Przede wszystkim był człowiekiem, oprócz tego, że był hierarchą, księdzem. Był bardzo profesjonalny w tym co mówił, co robił – tak o prymasie Stefanie Wyszyńskim mówi prof. Alina Rynio z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Autorytet jako człowieka. Wyrażał się w człowieczeństwie, był sobą, był wolnym człowiekiem, nawet gdy pozostawał w odosobnieniu. To człowieczeństwo, autentyczność, uczciwość. Nawet w czasie odosobnienia (uwięziony był przez 3 lata – przez władze komunistyczne Polski w latach 25 września 1953 – 28 października 1956 ) – wszystko to odnajmujemy w jego więziennych zapisach zwłaszcza z Komańczy.
Był geniuszem, jeśli chodzi o wymiar bycia człowiekiem, przewidywania pewnych rzeczy, bycia rozumnym. Jednocześnie bardzo wymagającym od samego siebie niezależnie od wszystkiego.
Uważał, że trzeba mówić głośno, że dzieje się źle, dzieje się nieprawość. Był człowiekiem odważnym. Potrafił zachować osąd rzeczywistości, miał realne podejście. Głosił teologię rzeczywistości ziemskiej. Był współtwórcą katolickiej nauki społecznej.
Elżbieta Róża Czacka była mężną niewiastą. Niewidomą matką niewidomych – tak nazwał ją sługa Boży kard. Stefan Wyszyński w mowie pogrzebowej 15 maja 1961 r. Te określenia najlepiej ją charakteryzują.
Gdy w wieku 22 lat straciła wzrok, nie skupiła się na sobie w swoim cierpieniu, ale zaczęła się uczyć żyć jako osoba niewidoma i poświęciła swoje życie innym niewidomym. Doświadczyła wielu trudności, przez które przeszła z cnotą męstwa.
Źródło:
https://www.rmf24.pl,
https://pl.aleteia.org/2021/01/14/matka-roza-czacka-za-jej-wstawiennictwem-wydarzyl-sie-cud/